Lurtz
Zastępca Administratora
Dołączył: 29 Sty 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/70%
|
Wysłany: Pon 19:09, 30 Sty 2006 Temat postu: Opowiadanie z sagi Gothic |
|
|
Moje opowiadanie napisane Rok temu:
Prolog
W królestwie Myrthany rządził Król Robhar II. Pokonał on prawie wszystkich wrogów oprócz Wyznawców Beliara. Mieli oni swój zakon, ale nikt nie wiedział gdzie się znajdował. Król wysyłał wszystkie oddziały swojej armii na patrole, lecz zostawały one pokonywane przez tajemnicze zakapturzone postacie zwane Poszukiwaczami. Ale wkrótce wszystko się miało odmienić.
Rozdział 1
Narodzenie
W pewnej dostojnej rodzinie królewskiej urodził się syn. Matka dała mu na imię Lee. Był on jak na dziecko wysoki miał niebieskie oczy i czarne włosy. Gdy dorósł do 11 lat rozpoczął naukę walczenia bronią dwuręczną i strzelania z łuku. Jego dzieciństwo było bardzo wesołe-skakał po murach, walczył z kolegami na miecze. Raz wpadł na pomysł żeby zwędzić Haradowi świeżo wykuty miecz z magicznej rudy. Koledzy najpierw nie chcieli się zgodzić, bo jak by ktoś zauważył to by dostali karę a były one bardzo srogie. Następnego dnia wstali o poranku i o wyznaczonej godzinie zebrali się koło Bospera łuczarza. Zrobili plan- otóż koledzy Lee mieli zagadać Harada i jego czeladnika Braiana, a wtedy miał on skorzystać z okazji i ukraść świeżo wykuty miecz. Zaczął podkradać się do kuźni. Widział już oręż z magicznej rudy, która była bardzo cenna. Dzieliło go tylko 5 kroków od miecza, 3 kroki, 2 i już miał go w dłoni, gdy Harad obejrzał się. Lee szybko ukrył twarz w rękawie tak żeby Kowal nie rozpoznał go. - Spadamy - krzyknął i wszyscy pobiegli na plac targowy. Gdy uciekali jeden z kolegów Lee Gorn zobaczył, że nie mają oni miecza. Zaraz zawrócił i pobiegł po oręż, który znajdował się koło starego alchemika Constantina. Wziął miecz i schował się u alchemika, który nienawidził Harada. Najpierw starzec nie zauważył Gorna, bo był zajęty pracami przy stole alchemicznym, ale po krótkiej chwili obejrzał się i ze zdziwionym głosem zapytał:
- Po co tu przyszedłeś?
- Musiałem schować się przed Haradem- odpowiedział drżącym głosem Gorn.
- A cóż takiego zrobiłeś? - zapytał Constantino.
- Zwędziliśmy mu takie cacko- powiedział Gorn i pokazał miecz z magicznej rudy. Alchemik wrzasnął z zachwytu i rzekł uradowany:
- Dobrze chłopcze, należało mu się. A mówiąc to wręczył mu miksturę
- Co to takiego? - zapytał Gorn.
- To jest moja nowa mikstura - powiedział starzec.
- A do czego służy?- zapytał ciekawym głosem Gorn.
- Jeszcze jej nie przetestowałem, ale na pewno ci się przyda - Powiedział Constantino.
Gorn obejrzał dziwną miksturę- była zielona i gęsta, ale teraz nie to było najważniejsze, wyjrzał za drzwi i upewniając się, że nie ma Harada wybiegł na ulice.
Szedł kamienną uliczką, która prowadziła na plac targowy. Minął Maga Wody o imieniu Vatras. Wykładał on nauki boga Adanosa. Magowie Wody byli służącymi Adanosa, który był bardzo potężnym bogiem. Stał on, między Inosem a Beliarem. Adanos symbolizował równowagę, która jest potrzebna by człowiek mógł żyć. Gdy tak przechodził, zauważył kolegów, którzy stali przed jednym z domów. Gorn się ucieszył i zaczął biec, ale zobaczył, że jest tam też wysoki, dobrze umięśniony palladyn. W ostatniej chwili zdołał się skryć w gospodzie. Gdy tak się przyglądał zauważył, że wśród jego kolegów nie ma Lee. Nagle usłyszał za sobą szelest. Tak stał tam młody złodziejaszek. Razem Lee i Gorn powrócili do domu w górnym mieście. Żaden z kolegów nie powiedział, że dwaj mali złodzieje byli z nimi. Lee schował miecz pod obluzowaną, deskę i poszedł spać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|